Ulica Kardynała Stefana Wyszyńskiego
ma całkiem współczesną zabudowę, ale jeden budynek pozostał tam
ze zgoła innej epoki. Dom pod numerem 4. ma XIX-wieczny rodowód i
powstał bynajmniej nie do celów, którym służy dziś. Zbudowała
go w roku 1895 firma Krusche-Ender z przeznaczeniem na szkołę
elementarną.
Jak wiadomo, w owych czasach w
fabrykach zatrudniano także dzieci, ale prawo wymagało, aby miały
one ukończoną naukę w szkole elementarnej albo przynajmniej tę
naukę pobierały równolegle z wykonywaną pracą. Co znaczniejsi
fabrykanci tworzyli więc szkoły elementarne przy swoich firmach, by
" wilk był syty i owca cała". Takoż czynił i Ender -
pabianicki potentat bawełniany.
Przyfabryczna szkoła funkcjonowała
już od roku 1886, mając siedzibę w wynajętym budynku przy ulicy
Zamkowej 36, gdzie dziś jest narożny skwer. Dzieci uczyły się tam
w ciasnocie, a stan techniczny skleconego byle jak parterowego, choć
murowanego, domu też pozostawiał wiele do życzenia. Prężny
przemysłowiec wykupił więc budynek, rozebrał go, a kilkadziesiąt
metrów dalej, w głębi dopiero co wytyczonej ulicy Karola (nazwa od
imienia przemysłowca) wybudował solidny gmach szkolny.
Lokalizacja nie była przypadkowa,
ponieważ spory szmat terenu na zachód od nowej ulicy także należał
do Endera. Powstało na nim osiedle domów mieszkalnych dla
pracowników firmy Krusche-Ender nazwane przez pabianiczan
"famułami". Trzeba przyznać, że szkoła przy osiedlu to
było bardzo udane założenie projektowe. Pierwotnie bryła
szkolnego budynku była z czerwonej, nietynkowanej - podobnie jak
wszystkie domy familijne.
Szkoła funkcjonowała z powodzeniem do
wybuchu wojny w 1914 roku . Wkrótce Pabianice zajęły wojska
niemieckie i naukę przerwano. By wznowić ją w 1915 roku, ale już
w innym budynku szkolnym: przy ulicy Pułaskiego (dziś SP nr 1).
gdzie istniała do 31 sierpnia 1917 roku.
W 1919 roku nazwę ulicy Karola
zmieniono na Skromną, a w szkolnym budynku zagościło gimnazjum
techniczne, któremu w następnym roku dokwaterowano Szkołę
Powszechną nr 18. Nie na długo zresztą, bo rychło tę placówkę
nauczania powszechnego przeniesiono do budynku przy ulicy Zamkowej
34. Po pewnym czasie gimnazjum techniczne też wyniosło się z ulicy
Skromnej przybrawszy szacowny status Szkoły Rzemiosł.
Poszkolny budynek przy Skromnej nadal
pozostawał w administracji firmy Krusze-Ender, ta zaś w drugiej
polowie lat 20. zarządziła przekształcenie go w budynek mieszkalny
dla rodzin związanych zatrudnieniem z firmą.
Warto wiedzieć, że mieszkał tam
przez wiele lat znany nie tylko w naszym mieście sportowiec i trener
Władysław Nowak, uczestnik bokserskiej reprezentacji Polski na
Olimpiadzie w 1924 roku w Paryżu. Pochodził z Krakowa, a do naszego
miasta ściągnął go dyrektor firmy K-E o nazwisku Kanenberg,
wielki pasjonat sportu. Dyrektor ów był inicjatorem utworzenia
fabrycznego klubu sportowego "Krusche-Ender", w którym
zatrudnił Nowaka jako trenera.
I tu jeszcze jedna pabianicka
ciekawostka: w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca zamieszkania
trenera olimpijczyka, na terenie, gdzie z niewiadomych względów nie
zbudowano kilku przewidzianych w planie domów familijnych, zbudowano
stadion klubu "Krusche-Ender", który służył
pabianiczanom do lat 50. poprzedniego wieku, nim przeniósł się w
nowe miejsce przy ulicy Kilińskiego.
I, by zakończyć już ciąg
ciekawostek, dodajmy, że do wjazdu na teren dawnego stadionu wiodła
krótka uliczka, na linii której jest obecnie ulica Broniewskiego.
Od XIX aż niemal po kres XX wieku nosiła ona wdzięczne miano
Augusty. Skąd? Od imienia żony Endera. On, Karol, miał w
fabrycznym osiedlu jedną "swoją" ulicę i żona swoją.
Podobno sobie na nią wielce zasłużyła, bo to ona miała nakłonić
męża, do zbudowania domów dla robotników.
Obecnie budynkiem zarządza miasto
(prezydent Zbigniew Dychto podpisuje umowy najmu). Z zewnątrz
wygląda jeszcze jako tako, ale wystarczy wejść na klatkę schodową
i robi się słabo. Na półpiętrze lokatorów i ich gości "wita"
wymalowany sprajem napis "DUPA". Schody prowadzące na
wyższe piętra odstraszają pragnących się dostać wyżej.
Najstarsi lokatorzy nie pamiętają, kiedy tu cokolwiek remontowano.
Otwarte na oścież drzwi wejściowe sprawiają, że niektórzy
"miłośnicy" piwa i innych trunków urządzają tam szalet
publiczny. Nie mówiąc już o magazynie naczyń po alkoholu.
Budynek przy Wyszyńskiego 4 jest
zabytkowy. Mieści się w samym centrum miasta. To jest wielki wstyd
dla zarządzających, że można go tak zapuścić. Przecież całą
sprawę może załatwić remont drzwi wejściowych i założenie
domofonu. Później należy wyremontować klatkę schodową a sami
lokatorzy zadbają o porządek wewnątrz.
Państwo Augustyna i Karol Enderowie
pewnie się w grobie przewracają patrząc "z góry", jak
dba się o ich budowlę. Była szkoła przeżyła cara Mikołaja, I
wojnę światową, sanację, II wojnę, komunizm. Z obecnymi władzami
miejskimi może sobie nie poradzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz