Wczoraj w Konstantynowie Łódzkim policja z KP w Pabianicach na ulicy znalazła pijanego mężczyznę leżącego w śniegu. Nad nim stała zapłakana pięcioletnia dziewczynka. Okazało się, że delikwent miał 3 promile alkoholu we krwi, ale zacznijmy od początku.
Ojciec dziewczynki wziął ją na spacer. Był wtedy trzeźwy. W trakcie przechadzki wstąpił do kolegi by się trochę rozgrzać. Źródłem energii była oczywiście gorzała. Po opróżnieniu flaszki wyszedł z córką i padł. Całe szczęście, że przechodnie szybko to zauważyli i zadzwonili po policję. "Tatuś" trafił do pabianickiego szpitala a przemarznięte dziecko do komisariatu. Stamtąd odebrała ją matka.
Pijany ojciec szybko opuścił szpital a na policji dziś opowiedział o całym incydencie. Stwierdził, że bierze leki i to one w połączeniu z wódką sprawiły, iż stracił przytomność. Prokuratura w Łasku postanowiła nie stawiać zarzutów mężczyźnie, bo to był pierwszy taki przypadek w jego ojcowskiej karierze. Sprawa ma trafić do sądu rodzinnego.
Ojciec dziewczynki wziął ją na spacer. Był wtedy trzeźwy. W trakcie przechadzki wstąpił do kolegi by się trochę rozgrzać. Źródłem energii była oczywiście gorzała. Po opróżnieniu flaszki wyszedł z córką i padł. Całe szczęście, że przechodnie szybko to zauważyli i zadzwonili po policję. "Tatuś" trafił do pabianickiego szpitala a przemarznięte dziecko do komisariatu. Stamtąd odebrała ją matka.
Pijany ojciec szybko opuścił szpital a na policji dziś opowiedział o całym incydencie. Stwierdził, że bierze leki i to one w połączeniu z wódką sprawiły, iż stracił przytomność. Prokuratura w Łasku postanowiła nie stawiać zarzutów mężczyźnie, bo to był pierwszy taki przypadek w jego ojcowskiej karierze. Sprawa ma trafić do sądu rodzinnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz