środa, 15 lipca 2015

Aktorem być każdy może - Casting w Piemoncie!

Najpierw trzeba było wypełnić ankietę personalną
"Aktorem być każdy może, Trochę lepiej, lub trochę gorzej, Ale nie oto chodzi, Jak co komu wychodzi." 
Parafrazując słowa słynnej pieśni Jerzego Stuhra z opolskiego festiwalu, wybrałem się dziś do Hotelu Piemont na tzw. casting do "słynnych" seriali polsatowskich. Zabawa polegała na trzyminutowej "dyskusji" dwóch pań z przyszłą gwiazdą telewizyjną. Oczywiście wszystko było skrupulatnie nagrywane. Jako, że zobowiązałem się do zachowania tajemnicy scenariusza stwierdzę tylko, że w tym czasie doszło do morderstwa, pedofilii, makabrycznego gwałtu, karczemnej awantury z bluzgami najniższego autoramentu, złapania sprawcy i umieszczenia nieletniej osoby w domu dziecka. W TRZY MINUTY!! Kwintesencja tego, czym nas napycha obecna telewizornia.
Pierwsi odważni w oczekiwaniu na rolę życia
W Pabianicach idolami dzisiejszych mas mediów chcieli zostać wszyscy: starzy i młodzi, grubi i chudzi, ogoleni i brodaci, kucharze i uczniowie, dziewczyny i chłopaki z dobrą dykcją i sepleniący itd. Po "castingowaniu" ze strony organizatorów padało sakramentalne "No to zadzwonimy?! Za dwa tygodnie, albo za rok".
Ostatnio słyszałem o naborze do polskich teatrów absolwentów szkół aktorskich. 14 (słownie: czternaście) osób rocznie znajduje zatrudnienie na deskach naszych scen. Pozostali (z ukończonymi szkołami) trafiają do seriali, lub na zmywaki do Londynu, ale aktorem być każdy może! A nóż, widelec - nowy Jerzy Stuhr?
Ludzie! Przecież robią z nas debili!! Wybór należy jednak do Was!
Casting prowadzony będzie jeszcze jutro!
Pani zza stołu: - Ty k...a p......a patologio!

- Twoja matka to była k.... a jedenastoletnia siostra gołą d... świeciła!!

Ale to były tylko wprawki do popołudniowych seriali!?
(cytaty z pamięci, bo zdjęcia mi pozwolono robić, nagrywać jednak nie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz