ALWASIAKOWIE - czwórka zdolnych braci, ogromnie popularnych w mieście. Sądzę, że nie ma w Pabianicach osoby,której przynajmniej nie obiło się o uszy to nazwisko.
Wszyscy czterej dobrze wykorzystali dane im przez Boga talenty, podbudowali je wykształceniem i solidną pracą - dzięki czemu zajęli znaczące miejsce w społecznej hierarchii. Tylko jeden wyemigrował z Pabianic i jako agrotechnik osiedlił się gdzieś na północy, bodaj w Olsztyńskiem. Reszta wciąż tu mieszka.
Janusza poznano szerzej najpierw jako piłkarza PTC. Grał na pomocy - finezyjnie i fair.Podobno, gdy zdarzył mu się nieumyślny faul na przeciwniku, przepraszał go słowami godnymi raczej salonu niż boiska. Ukończył medycynę i teraz jest cenionym lekarzem-onkologiem. Bardzo pogodny i sympatyczny w kontaktach z ludźmi. Takim go widziałem dwukrotnie na bankietach w Towarzystwie Przyjaciół Pabianic. Z lubością takie organizowała Wanda Lelonek zwłaszcza w początkach swojej prezesury. Przy koniaku i kawie Janusz Alwasiak był bardzo rozmowny i ujmujący. Nie poznałem go, niestety, bliżej.
Włodzimierz - to architekt. Obecnie po raz drugi już w swojej karierze zawodowej odpowiada za sprawy pabianickiego budownictwa. Jest naczelnikiem Wydziału Urbanistyki i członkiem zarządu miasta. W latach sześćdziesiątych pełnił podobną funkcję w ówczesnym prezydium MRN. Na wybudowane w tym czasie domki jednorodzinne na ul. Rzgowskiej do dziś mówi się "alwasiakówki". Ich cechą charakterystyczną był brak wody i kanalizacji.
Kiedy W. Alwasiak kandydował na radnego zapowiadał (na łamach ŻP) potrzebę uporządkowania rejonu starej zabudowy w centrum Pabianic. Dziś słynie raczej z tępienia zapędów kolorystycznych przejawianiych przez właścicieli sklepów.
Adam jest absolwentem AWF, specjalistą od rehabilitacji. Kiedy doznam jakiegoś urazu, będę chciał dochodzić do siebie pod jego okiem.
Wszyscy czterej dobrze wykorzystali dane im przez Boga talenty, podbudowali je wykształceniem i solidną pracą - dzięki czemu zajęli znaczące miejsce w społecznej hierarchii. Tylko jeden wyemigrował z Pabianic i jako agrotechnik osiedlił się gdzieś na północy, bodaj w Olsztyńskiem. Reszta wciąż tu mieszka.
Janusza poznano szerzej najpierw jako piłkarza PTC. Grał na pomocy - finezyjnie i fair.Podobno, gdy zdarzył mu się nieumyślny faul na przeciwniku, przepraszał go słowami godnymi raczej salonu niż boiska. Ukończył medycynę i teraz jest cenionym lekarzem-onkologiem. Bardzo pogodny i sympatyczny w kontaktach z ludźmi. Takim go widziałem dwukrotnie na bankietach w Towarzystwie Przyjaciół Pabianic. Z lubością takie organizowała Wanda Lelonek zwłaszcza w początkach swojej prezesury. Przy koniaku i kawie Janusz Alwasiak był bardzo rozmowny i ujmujący. Nie poznałem go, niestety, bliżej.
Włodzimierz - to architekt. Obecnie po raz drugi już w swojej karierze zawodowej odpowiada za sprawy pabianickiego budownictwa. Jest naczelnikiem Wydziału Urbanistyki i członkiem zarządu miasta. W latach sześćdziesiątych pełnił podobną funkcję w ówczesnym prezydium MRN. Na wybudowane w tym czasie domki jednorodzinne na ul. Rzgowskiej do dziś mówi się "alwasiakówki". Ich cechą charakterystyczną był brak wody i kanalizacji.
Kiedy W. Alwasiak kandydował na radnego zapowiadał (na łamach ŻP) potrzebę uporządkowania rejonu starej zabudowy w centrum Pabianic. Dziś słynie raczej z tępienia zapędów kolorystycznych przejawianiych przez właścicieli sklepów.
Adam jest absolwentem AWF, specjalistą od rehabilitacji. Kiedy doznam jakiegoś urazu, będę chciał dochodzić do siebie pod jego okiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz