piątek, 6 listopada 2015

Okiem miejskiego Łazika (75)

Łazik miejski idzie na wojnę z zawalichodnikami. Na Wyszyńskiego przy Zamkowej powstaje jakaś budowla. Okoliczni ludzie bluźnią na czym świat stoi. Nie dość, że przy stawianiu płota "urwano" pół metra chodnika (szczególnie na Zamkowej to się odczuwa), to jeszcze brama otwiera się na zewnątrz i nijak przejść nie można. O jakimkolwiek oznakowaniu, że chodnik jest nieprzechodni oczywiście nikt nie pomyślał. O syfie, jaki pozostawiają tam ciężarówki, już nie wypada wspominać!

Gdyby tak Łazik miejski uwalił się na środku jezdni, to natychmiast pięć radiowozów by przyjechało, bo przeszkadza jaśnie wielmożnym kierowcom.
Gdy ktoś zastawia chodniki po których się przemieszcza, pies z kulawą nogą się nie zainteresuje.
Wieczorem ulica Wyszyńskiego (i nie tylko) zamienia się w jeden wielki parking z chodnikami i trawnikami włącznie. Idący pieszo musi uprawiać swoisty slalom gigant, by dotrzeć do celu. Że wielu bożek motoryzacji pomieszał w głowie, to jeszcze Łazik rozumie, ale czemu jego kosztem? Przecież piesi to też mieszkańcy miasta!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz