Wiktor ADAMCZEWSKI - zapalony kibic koszykarek Włókniarza. Regularnie uczęszcza na mecze, zawsze zajmuje to samo miejsce. Namiętnie dopinguje drużynie.
Otarł się kiedyś o trochę większe pieniądze i ludzi interesu, kiedy słowo "interes" w myśl obowiązującej doktryny nie kojarzyło się dobrze. Teraz, gdy jedyną doktryną są pieniądze, spasował. Mieszka skromnie w starym budownictwie. Latem można go często ujrzeć w oknie mieszkania na Orlej. W śnieżnobiałym podkoszulku, opiętym na masywnym torsie, popatruje sobie Wiktor po ludziach omiatając fachowym spojrzeniem każdą przechodzącą dziewczynę.
Sympatyczny człowiek. Na "cześć" przystanie, uściśnie rękę, zagadnie zdawkowo acz uprzejmie. Mówi, że jest absolutnie apolityczny.
Z jego młodszym bratem Heńkiem, moim rówieśnikiem chodziłem do jednej szkoły (Sz. Pods.nr 6). Był przez ostatnie lata taksiarzem i zdaje się, że jeszcze jest. nie wiem, bo rzadko go widuję a z taksówek (z wiadomych względów) nie korzystam zbyt często.
Otarł się kiedyś o trochę większe pieniądze i ludzi interesu, kiedy słowo "interes" w myśl obowiązującej doktryny nie kojarzyło się dobrze. Teraz, gdy jedyną doktryną są pieniądze, spasował. Mieszka skromnie w starym budownictwie. Latem można go często ujrzeć w oknie mieszkania na Orlej. W śnieżnobiałym podkoszulku, opiętym na masywnym torsie, popatruje sobie Wiktor po ludziach omiatając fachowym spojrzeniem każdą przechodzącą dziewczynę.
Sympatyczny człowiek. Na "cześć" przystanie, uściśnie rękę, zagadnie zdawkowo acz uprzejmie. Mówi, że jest absolutnie apolityczny.
Z jego młodszym bratem Heńkiem, moim rówieśnikiem chodziłem do jednej szkoły (Sz. Pods.nr 6). Był przez ostatnie lata taksiarzem i zdaje się, że jeszcze jest. nie wiem, bo rzadko go widuję a z taksówek (z wiadomych względów) nie korzystam zbyt często.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz