Piękny dzień skłonił mnie do pójścia na "rynek" na zakupy. Wybór zdecydowanie większy, niż w marketach. Ceny podobne, ale sama przyjemność! Żaden umundurowany strażnik nie łypie okiem, czy aby żeśmy czegoś nie schowali za pazuchę. Wręcz odwrotnie - przed kupieniem "czegoś" można spróbować, czy świeże. Każdy sprzedawca się uśmiecha i twierdzi, że jego towar jest najlepszy. Nie ma kolejek przy kasach (w marketach obsługiwanych przez "automatyczne" dodatki "dziękuję, zapraszam").
I można się targować!!
Można tu spotkać wielu znajomych, pogadać - co u nich się zmieniło. Czy Franek jest jeszcze z Jolką, czy może już z Kaśką a Zenek to pijak.
Kupującym przygrywa do zakupów akordeonista. Można mu wrzucić do czapki złotówkę zamiast opędzać się od pijanych "odprowadzaczy" wózków.
Istna sielanka a my zamieniliśmy to na handel wielkopowierzchniowy. Kupujcie na rynkach!!
|
Święto zmarłych za pasem |
|
Grzybów zatrzęsienie |
|
Muzyka na żywo |
|
Świeżutkie warzywa prosto od rolnika (lub ze Zjazdowej) |
|
Na rynku można kupić dosłownie wszystko |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz