|
Głosowano także za "marychą" |
Niech nie żałują ci, którzy dziś na 18.00 nie wybrali się do Miejskiego Ośrodka Kultury by zobaczyć tzw. debatę prezydencką przed wyborami samorządowymi. Już sam scenariusz przygotowany przez prywatną firmę (z grzeczności jej nie wymienię) okazał się kompletnie chybiony. Kandydaci do objęcia głównego stolca w magistracie (wszyscy stawili się karnie) w ciągu minuty mięli opowiedzieć o teraźniejszości i przyszłości naszego miasta. Kilka kluczowych pytań o nasz (miasta) byt w minutę! Konia z rzędem temu, kto na świecie to potrafi zrobić, więc przyszli prezydenci opowiadali a to o wodach geotermalnych, to znów o specjalnych strefach ekonomicznych, tudzież o komunikacji z Łodzią. Była też walka z bezrobociem i popieranie sportu i wypoczynku. Marek Gryglewski z SLD nauczony kampanijnym doświadczeniem rzucił nawet hasło - Więcej Imprez w Mieście! Tak jest! Nie ma roboty, nie ma kasy - to może niech ludziska załapią się przynajmniej na darmową kiełbasę przy muzyczce diskopolo! Nikt Niderlandów (jak imć Zagłoba) nie obiecywał!!
Później było coś, co przypominało psychotest, czyli kandydaci w przymiotnikach mięli określić swoje najlepsze cechy a ich konkurenci musieli odgadnąć, kto tak mało skromnie o sobie pisze. Nikt nie napisał, że jest nieuczciwy!! Za to prawie wszyscy określili się jako miłośnicy kompromisu i zgody. No cóż, znając to miasto jestem przekonany, że po podziale łupów wyborczych, słowo kompromis będzie ostatnim, o którym będą pamiętali.
|
Jestem piękny, młody i najmądrzejszy!! Tylko ja mogę być PREZYDENTEM!! |
Trochę ożywienia w tym steku banałów i obietnic wniosły pytania światopoglądowe. Partyjni głosowali zgodnie ze swoimi ideologiami. Pozostali, która aktualnie kartka (zielona - tak, czerwona - nie) im się nawinęła. Najwięcej dylematów światopoglądowych miał Zbigniew Dychto, bo pytania były bardzo podchwytliwe np. czy jesteś za większym dostępem do broni palnej? Tak, tak - to jest kluczowe zagadnienie, które ma rozstrzygać prezydent miasta!!
Kulminacją miały być pytania, które przyszli prezydenci zadawali sobie nawzajem. I rzeczywiście to był szczyt, ale kompletnej ignorancji jednego z chętnych na włodarzowy stołek. Krzysztof Ciebiada z PiS-u nie wiedział iloma i jakimi szkołami zarządza miasto!!! To jest aż niewiarygodne. A co tam - gdy zostanie prezydentem, to się dowie!
Całości tego "amerykańskiego sznytu wyborczego" w pabianickim wykonaniu dopełniły tzw. prawybory. Widowni rozdano kartki, by "mięso wyborcze" zagłosowało sobie na swojego prezydenta. Celowo nie podaję wyników, bo przecież jest pewne, że na sali widowiskowej MOK-u zasiadali tylko członkowie i znajomi poszczególnych komitetów wyborczych a wygrał ten, kto ich więcej przyprowadził.
Na koniec chciałem tę dwugodzinną debatę podsumować, ale ni jak, nie potrafię. Ma gorąco nasuwa mi się tylko jedno określenie. W Pabianicach wszystko można jednak spiep...ć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz