piątek, 25 lipca 2014

Panowie! Nie umierajcie tak szybko!

W Łódzkiem mieszka 5 razy więcej wdów niż wdowców, za to kawalerów jest więcej niż panien. Ponad 470 tysięcy mieszkańców naszego regionu ma wykształcenie podstawowe.

Charakterystyka demograficzna, które w ostatnich dniach opublikował Urząd Statystyczny w Łodzi. Demografowie przyjrzeli się m.in. stanowi cywilnemu mieszkańców regionu. Okazuje się, że większość spośród ponad 2,5 miliona mieszkańców jest żonata lub zamężna. To ponad 1.762 tys. osób. Kolejną grupę stanowią wdowy i wdowcy, przy czym wdów jest znacznie więcej. O ile żony straciło blisko 42 tys. mieszkańców Łódzkiego, to mężów już blisko 258 tysięcy mieszkanek naszego regionu. - Mąż miał zaledwie 56 lat, gdy przegrał walkę z rakiem - mówi łodzianka. - Dla mnie i dla dzieci był to straszny cios, tym bardziej że mąż w zasadzie nie chorował. Raz na kilka lat dopadało go przeziębienie, brał wówczas aspirynę i po dwóch dniach był zdrowy. Diagnoza była dla nas szokiem, początkowo mąż walczył, brał leki, wierzył, że uda mu się pokonać raka, ale gdy choroba zaczęła postępować, po prostu się poddał. 


Zdaniem prof. Piotra Szukalskiego, demografa z Uniwersytetu Łódzkiego, to naturalne zjawisko. - Mamy do czynienia z naturalną nadumieralnością mężczyzn - mówi dr Szukalski. - Panów rodzi się więcej, ale około 50. roku życia liczba kobiet i mężczyzn się zrównuje. W kolejnych latach obserwujemy już znaczną nadwyżkę pań. Z wypowiedzeniem sakramentalnego "tak" nie spieszy się ponad 200 tysięcy panien i kawalerów. Na 113 panów stanu wolnego przypada ok. 109 panien. Z kolei blisko 153 tysiące osób najpierw odwiedziło urząd stanu cywilnego lub kościół, a następnie udało się do sądu, by wziąć rozwód. Kolejne 20 tysięcy mieszkańców Łódzkiego żyje w separacji. 
źródło: Dziennik Łódzki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz