czwartek, 24 lipca 2014

Tajemnice renowacji parku Słowackiego

Fontannę ponoć wykonuje jedna z najlepszych
firm w Polsce
To są bardzo cenne zdjęcia wykonane chyłkiem w trakcie bezskutecznych poszukiwań kierownika renowacji parku Słowackiego, ale od początku.
Z własnej ciekawości, ale i dla Was, postanowiłem zrobić parę zdjęć z postępów prac przy renowacji parku Słowackiego. Przechodząc wieczorem zauważyłem człowieka sprawdzającego "szczelność" ogrodzenia. Grzecznie zapytałem, czy mogę cyknąć parę fotek oczywiście pod jego nadzorem. Reakcja była chyba do przewidzenia - nie, nie i jeszcze raz nie. Tylko za zgodą kierownika.
Alejki wykładane są kostką granitową.
Pamiętacie - z Zamkowej nie tak dawno
temu - lepszą zdjęto. Część wykorzystano a reszta...
Teraz trzeba było kupić nową.
- Przyjdź pan jutro do południa!
 
I przyszedłem. Zapytałem brukarzy, gdzie go znajdę. Wysłano mnie na koniec parku.
- Tam stoi jego samochód, więc i on powinien tam być.
Przy samochodzie go nie było, ale "dopadł' mnie wieczorny cerber stwierdzając, że kierownik będzie za godzinę i mam natychmiast opuścić teren budowy. Trudno - pomyślałem. Udało mi się jednak coś pstryknąć. Po drodze zapytałem jeszcze innych pracowników, czy jest w parku inna osoba, która może mi trochę opowiedzieć o przebiegających robotach.
- Po drugiej stronie rzeki będzie pani Ewelina i ona panu pomoże - usłyszałem.
Przy Dobrzynce nic się nie dzieje, ale parę kaczek pływa
Ze znalezieniem rudowłosej kobiety wśród samych mężczyzn nie miałem kłopotu, ale musiałem poczekać, bo wydawała instrukcje, czy podwyższyć alejkę, czy nie.
Znów grzecznie przedstawiłem się (pani Ewelina - tak na nią mówiono - mniej grzecznie - nie) i nim zadałem jakiekolwiek pytanie, usłyszałem
- co ja tu robię, kto mnie wpuścił i że muszę mieć kask na głowie itd.
Trochę mnie to zmroziło, ale brnąłem dalej. Nieśmiało zauważyłem, że nikt w parku nie nosi kasku i że zajmę jej 5 minut i może to być nawet na zewnątrz parku. Pani jednak swoje, że najpierw trzeba się telefonicznie umówić i nic mi nie powie. I tak przez piętnaście minut.
Nowe latarnie - jeszcze w "opakowaniu"
W końcu zrozumiałem i ruszyłem do wyjścia. Pani Ewelina wzrokiem z piorunami nadzorowała moją dezercję.

Do chwili obecnej nie rozumiem, cóż za tajemnice kryją się na terenie renowacji parku Słowackiego, że nie wpuszczają tam nawet dziennikarzy?
Park ogrodzili i pilnują, bo ponoć miejscowi złomiarze coś tam wynosili. To normalne. Ja jednak byłem w letnich portkach a kieszenie miałem za małe, by zmieściła się nawet jedna kostka brukowa. Nie ukrywałem się za drzewami w poszukiwaniu kierownictwa. Wręcz szukałem kogoś, kto mi udzieli jakichś informacji.
Plantowanie terenów parku
I trochę usłyszałem, że ponoć ktoś pracuje na czarno, że te ciężarówki wiozące materiały, to nie powinny tu być itd. A może mi się przesłyszało? Przy warkocie maszyn drogowych jest to możliwe.
Przy renowacji parku pracuje kilka firm i kilkadziesiąt osób. Pani Ewelina nic jednak bliżej nie powiedziała. Inwestycja jest prowadzona za publiczne pieniądze na miejskim terenie, więc zainteresowanie mediów jest jak najbardziej wskazane a tu takie tajemnice, prawie jak w Szymanach, gdzie ponoć przetrzymywano Talibów.

Fontanna jest już gotowa do działania,
jednak dopiero "pryśnie" na otwarcie parku
I już na koniec - park ma być oddany do użytku mieszkańców w listopadzie, choć robotnicy mówili, że zdecydowanie wcześniej będzie gotowy. Czyżby, tak jak za dawnych czasów, będzie się czekać na 11 listopada i koniec kampanii wyborczej?





Ciężki sprzęt w akcji

Tajemnicza rudowłosa pani Ewelina (jedyna kobieta na budowie)
zachowywała się jakby decydowała o wszystkim przy renowacji parku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz