29 listopada 2013 roku w godzinach rannych odnaleziono ciało znanego strażnikom z wielu wcześniejszych interwencji Piotra K. Niespełna sześćdziesięcioletni mężczyzna od dwóch lat był bezdomny. Tylko w 2013 roku pabianicka Straż Miejska podjęła w jego sprawie 46 interwencji. Wielokrotnie prosiliśmy, by przestał pić, aby zamieszkał w schronisku dla osób bezdomnych – bezskutecznie. Nie można człowieka zmusić, by pozbierał swe życie w spójną całość. Niestety, nie można nakazać mu żeby żył, a szkoda.
Pan Piotr dał się poznać jako spokojny człowiek. Nigdy nie był agresywny ani też arogancki. Nie chciał jednak skorzystać z szansy w postaci chociażby spędzania nocy w noclegowni dla osób bezdomnych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Tam trzeba być trzeźwym, a on trzeźwieć nie chciał.
Dzień wcześniej tj. 28 listopada udało nam się (na szczęście) uratować innego bezdomnego, o którym już pisałem w artykule pt. „Wyrzucony do kosza – czyli nie śpij, bo Cię wywiozą”. W godzinach wieczornych mężczyzna będąc pod wpływem alkoholu przewrócił się w krzakach przy ulicy Myśliwskiej. Nie był w stanie sam wstać. Od dawna już ma problemy z poruszaniem się. Obcięto mu palce stóp z powodu wcześniejszego odmrożenia. On również nie zamierza rezygnować z picia. Intencjonalnie wybiera takie życie, o ile świadomym można nazwać wybór człowieka spożywającego alkohol różnego pochodzenia każdego dnia tygodnia. O mężczyźnie leżącym głęboko w zaroślach poinformowała dyżurnego około godziny 21:15 mieszkanka naszego miasta. Zgodziła się też wskazać miejsce, gdzie mężczyznę widziała przed zgłoszeniem tego faktu do nas. Na miejscu okazało się, że bezdomny potrzebuje pomocy medycznej. Wezwano pogotowie, którego załoga zabrała mężczyznę do szpitala. On zdążył – Piotr K. niestety nie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz