sobota, 9 listopada 2013

Łuczyńskiemu stuknęła dziś sześćdziesiątka!!

Andrzej Garczarek uświetnił swymi balladami
jubileuszowy wernisaż Sławka
I ja tam byłem. Miód i wino (o nie, nie - wina nie piłem z racji miejsca).
Sławku, rób dalej to co robisz najlepiej, czyli komentuj otaczającą nas rzeczywistość. Bez Twojego satyrycznego oglądu świata i znanej na całym globie kreski, życie byłoby gorsze. 
Jesteś Wielki!!
Gości było mnóstwo
a wśród nich nie mogło zabraknąć
mamy sędziwego jubilata 

Garczarek do Pabianic przyjechał z Mazur

Mazurski bard z racji miejsca miał spory problem z doborem repertuaru.
"Zawadził" jednak o Stachurę i Himilsbacha.

Sędziwy jubilat przed ołtarzem kościoła
ewangelickiego w Pabianicach
(mszy nie odprawiał!!)

Wywiady, wywiady, wywiady...

Prace Łuczyńskiego ustawiono bezpośrednio na podłodze.
Był to celowy zamysł autora a nie brak sztalug i nie chodziło mu
o to, że jego twórczość sięgnęła dna
lecz, by publika pochyliła się nad sztuką.

Łuczyński w roli księdza, Garczarek - organisty?
Panowie bawili się wyśmienicie!! Ich goście również!

Goście, goście, goście...

Ksiądz biskup Jan Cieślar (proboszcz kościoła ewangelickiego w Pabianicach)
dał lokal a tak mu się podobało, że obiecał jeszcze...

Panowie Andrzej Furman i Krzysztof Habura dali kasę,
muzę zapewnił Garczarek, więc musiało być odlotowo.

Jolanta Pusz (szefowa Towarzystwa Przyjaciół Pabianic)
nie mogła bić pokłonów przed Sławkiem, bo mikrofon był za wysoko.
Uczyniła to jednak z pełną gracją w formie mówionej.
"Wypomniała" mu nawet, że totalnie pozbawia nagród
innych satyryków na całym świecie!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz